Dzięki :D Dzisiaj koniec postu :)
Jeszcze nic nie jadłam i czuję, że mogłabym pociągnąć to jeszcze 2 dni, jednak obiecałam chłopakowi, a słowa trzeba dotrzymać :)
Samopoczucie dobre, chociaż wczoraj byłam wyraźnie osłabiona i pojawił się lekki głód (rodzina dosłownie atakowała mnie żarciem).
Nie jestem zmarzluchem, ale od 2 dnia postu dłonie i stopy miałam lodowate, nie mogłam zasnąć bez skarpetek (a nienawidzę w nich spać!), natomiast korpus i twarz były mocno rozgrzane. Do teraz wypieki nie schodzą mi z policzków. Na języku oczywiście biały nalot - już się trochę oczyścił, ale nie do końca...
Mogę podzielić się taką osobistą radą: im mniej osób wie, że pościsz tym lepiej. To bardzo refleksyjne i osobiste przeżycie. Najgorsze co można zrobić, to wyjechać w trakcie do rodziny i nie jeść. Dla babci odmowa zjedzenia obiadu niesie ze sobą kalectwo i w konsekwencji śmierć XD